poniedziałek, 7 grudnia 2009

weekend

Piątek
W piątek nudy. Całe szczęście ze Lidia kupiła mi grę w specjalnej ofercie świątecznej po 9,90zł. Dwa dni szła na popołudniu, a ja sam w domciu. Normalnie na głowę. Ale dzięki Painkiller dało jakoś radę. Strzelałem, aż miło. Nie pamiętam, kiedy ostatnio waliłem w strzelankę.


Sobota
W sobotę zjazd pacjentów na Dziekance. Ale było ludzi. Przy okazji okazało się, że od 5 do 6 lat trzeźwości ma tylko kilka osób (w tym Ja). A Z. ma 22 lata. Normalnie szok. Spotkałem również Ryśka z Mazur. To kompan z odwyku. Zawsze bardzo fajnie mi się z nim rozmawiało. Tak minął piątek i sobota.

Niedziela.
Zaplanowałem wyjście mikołajkowe do kina. Niestety przy kasie okazało się, że sala jest cała zarezerwowana. nerw mi troszkę puścił, bo w sobotę wieczorem- późnym- sprawdzałem i nic podobnego na stronie kina nie było. Ale nie zrażony niepowodzeniami udaliśmy się do sklepów. Żeby poprawić sobie humor, postanowiłem EmKę zaopatrzyć już w gwiazdorowe podarki. Jak postanowiłem, tak się stało. Oboje zadowoleni. Ja bo obdarowałem, EmKa bo otrzymała. Z doskonałymi nastrojami wróciliśmy do domu.
Przed 19 Angela przyprowadziła Piotra-tradycyjnie przeziębiony. Pojawiły nie bardzo niedobre emocję: złość, rozgoryczenie, itp. Nawet się nie zapytała czy mam pieniądze na lekarstwa, normalnie jakby tak musiało być. Postanowiłem, że alimentów jej nie odpuszczę. Na sali rozpraw przyznała się, że od lutego nie dała ani grosza na dziecko. Ja będąc na jej miejscu bym został potraktowany przez Panią po Czterdziestce, że ach tam. Zdecydowałem, że oznajmię Angeli , że od stycznia ma płacić na Piotra. Nie obchodzi mnie to, że nie ma pracy. Jej też by to nie obchodziło. A jak nie zapłaci, to wniosę sprawę do Sadu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz