Jak powszechnie wiadomo, wczoraj była środa. Był to bardzo fajny dzień, przynajmniej dla mnie. EmKa wczoraj poszła po całości i sprawiła mi OGROMNA RADOŚĆ. Cały dzień zaczął się nieźle. Najpierw telefon z DHL, że jedzie Piotra łóżko piętrowe. Mały oszaleje. Ale złożymy je dopiero w weekenda, bo by nie chciał jechać chyba do swojej mamy. Czyli, w tym momencie był już pierwszy powód do radości. Ale najfajniejsze miało dopiero nadejść. Po przedszkolu Piotr poszedł do swojej przyjaciółki Pauli. A my z EmKą do miasta. Powód: chciała kupić sobie spodnie, by móc ze mną w przyszłości biegać. To, że taka myśl się w ogóle pojawiła jest czymś fantastycznym. Więc zostawiłem samochód u siebie w pracy i poszliśmy na miasto. Po drodze jak wiadomo, trzeba przejść przez Chrobrego. Zostałem zaciągnięty do Empiku. W związku ze swoją starą - nową pasją rzuciłem się pomiędzy książki. I tu niespodziewanka. Wyszedłem z księgarni z dwoma pozycjami. "Lot nad kukułczym gniazdem" i " Alchemik". Ze smutkiem muszę stwierdzić, ze znam te pozycje , tylko z opowiadań. Za wszystko płaciło Moje Kochanie. Nie dałem tego chyba za bardzo po sobie poznać, ale bardzo,bardzo się ucieszyłem. Wręcz promieniałem i trwa to nadal. Poza tym zamówiłem sobie kolejnego Nekroskopa!!!!. To nie był koniec prezentów. Bo miałem urodziny i imieniny. Moja super extra kochana połowa, postanowiła mnie obdarować. W jednym ze sklepów wybrała mi super ciuchy. Są zajebiaszcze, jak to mówi Maślana. Chodzę dumny jak paw.
Tak mi się wszystko dobrze układa, że aż strach, że może być gorzej. Jest fantastycznie. Moje stosunki z EmKą, synem (kolejność zupełnie dowolna i przypadkowa) są wymarzone. Czerpię samą radość z życia. Aha, bym zapomniał. Dziś idę odebrać nasza sesją fotograficzną!!! Aż mnie ciekawość zżera.
czwartek, 11 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz