poniedziałek, 30 listopada 2009

Młodzi com

Wczoraj byłem pierwszy raz na mitingu swojej nowej Grupy. Było zupełnie inaczej. Nie mogę określić czy gorzej, czy lepiej. Inaczej po prostu. Pomimo ponad pięciu lat trzeźwości to był mój pierwszy miting, wśród osób mi całkowicie nieznanych. Podjąłem decyzję, że będę uczęszczał na te spotkania co drugą niedzielę ( jeśli będzie miał mi, kto zostawać z Piotrem). Są fajne, pozbawione rutyny i pełne niespodzianek.

godz. 13.00

............to już niedługo, emocje jak cholera.............




p.s.
to będzie ciężkie 6 godzin !!!
proszę trzymać kciuki, za to aby Temida ślepa była.

piątek, 27 listopada 2009

kilka chwil beztroski

oto zbiór kilku żarcików krążących w "naszej" sieci, a serwowanych przez Dudusia:)



Przychodzi kudłata świnia do fryzjera :
- Co, golonko?
- A je*nąć Ci?


Wesele studenckie w akademiku. Wszyscy się bawią:
- Dlaczego Pani młoda nie pije i nie je?
- Bo się nie składała.



to moje ulubione

Ziemniaki gotowane przyrządza się tak jak kompot,
ale zamiast cukru dodaje się soli
a zamiast owoców ziemniaki


Miał odbyć się mecz bokserski USA - Polska w Zakopanem. Stany wystawiły Tysona, a Polska oczywiście Gołotę. Jednak tuż przed samą walką Gołota złamał rękę i na gwałt potrzebny był jakiś bokser,
aby uniknąć kompromitacji. Trener wyskoczył na Krupówki i zobaczył wielkiego górala. Podleciał i zapytał:
- Chcesz zarobić 100$?
- Noooo... chcę - odparł góral.
Trener wziął go do szatni, dał spodenki i rękawice i mówi:
- Wyjdź na ring, zasłoń się rękawicami i stój. Jak przetrzymasz pierwszą rundę dostaniesz pieniądze.
Góral wyszedł, Tyson go poobijał, ale góral przetrzymał. No to trener mówi:
- Jak przetrzymasz drugą dostaniesz 1000$.
Góral wyszedł, Tyson go już teraz mocno poobijał, no ale i tę rundę przetrzymał.
Trener zachwycony mówi:
- Jak przetrzymasz trzecią dostaniesz 10 000$ !
Góral wyszedł, ale już ledwo zszedł po tej rundzie. A trener do niego:
- Słuchaj jak wytrzymasz czwartą...
- Nie wytrzymam!!!!!! Wpierdolę w końcu czarnuchowi!!!


30 listopada, godz. 13.oo


Tego właśnie dnia zapadną decyzje, które zaważa na moim życiu na kolejne kilka ładnych lat. Pani Sędzia zdecyduje, gdzie ma mieszkać Piotr. Pomimo pozytywnej opinii z RODK niepokój pozostaje. Wiem jaki cudowny okres kończy się nieodwołalnie 30. Wiem ile mogę stracić, jak również ile mogę zyskać. Miejmy nadzieje, ze za 4 dni o tej godzinie, będzie już po sprawie.

czwartek, 19 listopada 2009

fashion zombies, Kierownik

Jakiś czas temu zostałem poproszony przez Misię, czy nie pomógłbym jej koleżankom w pewnym przedsięwzięciu. Oczywiście się zgodziłem. Chodziło mianowicie o sklep internetowy, oczywiście z łaszkami. Momentami idzie mi tak praca, jak "pewnej pani w deszcz". Ale gdy tylko pojawia się najmniejszy sukces, a było ich wg mnie niemało ogarnia mnie ogromna radość. Z drugiej jednak strony mam jednak ogromną świadomość ile to ja czasu zmarnowałem na "lekkie życie". Minął on bezpowrotnie. Nie nadrobię już go. Podjąłem jednak postanowienie, że wezmę się za samokształcenie. Nie wiem na ile starczy mi zapału i chęci, ale postanowiłem zglebić tajniki PHP. Będę niezwykle dumny, jeśli uda mi się stworzyć cokolwiek samemu. Z tego miejsca muszę podkreślić, że mam niebywałe szczęście mając takiego kierownika jak Maciej.
Dziękuję Kierowniku.
Pomaga mi dosłownie we wszystkim. Jest dla mnie autorytetem w bardzo wielu sprawach. Zawsze odkąd pamiętam mogłem liczyć na jego pomoc. Jemu to właśnie zawdzięczam to , że mogę pogłębiać swoją wiedzą w godzinach pracy, jednocześnie mając go naprzeciwko i mogąc liczyć na pomoc w dowolnej chwili.



Właśnie zadzwoniła moja Księgowa i oznajmiła, że to wszystko co wczoraj myknąłem robiłem niepotrzebnie, bo jej się pomyliło:)))) . Całe szczęście, że za wiele się nie napracowałem, pomimo ogromu pracy wykonanej. Ale to udało mi się tylko i wyłącznie dzięki zdobytej wiedzy pod nadzorem Macieja. Ale usłyszałem PRZEPRASZAM, co jest ogromnym wydarzeniem. I tu po raz kolejny przychodzi z pomoca modlitwa o pogodę ducha:

... abym godził, się z tym
czego nie mogę zmienić...

piątek, 13 listopada 2009

Rosjanie

jak to powiedzial Nasz Aruś kawał od kierownika, ale dobry:

Różnice temperatur

+ 20°C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).
+ 15°C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).
+ 10°C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
+ 5°C Można zobaczyć swój oddech. Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa. Norwedzy idą się kąpać do
jeziora.
0°C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.
- 5°C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa
- 15°C Kot upiera się, że będzie spał z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry
- 17.9°C W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.
- 20°C Amerykańskie samochody nie zapalają.
- 25°C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.
- 30°C Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojej piżamie
- 35°C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.
- 40°C Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie samochody odmawiają
posłuszeństwa.
- 42°C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
- 45°C Wyginęli Grecy. Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.
- 50°C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
- 60°C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.
- 70°C Zamarzło piekło.
- 73°C Fińskie służby specjalne ewakuują świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.
- 80°C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.
- 114°C Zamarza spirytus etylowy. Rosjanie są wkurwieni.

czwartek, 12 listopada 2009

Dzień Niepodległości

W dniu wczorajszym, czyli 11 listopada za namową Z. pojechalismy cała bandą (Z.,EmKa,Siwy i ja) do Pigży na XIII Bieg Niepodległości. Był czad. Jedną z atrakcji były biegi małolatów. Wystawiliśmy Piotra. To był strzał w dziesiątkę. Nasz "czarny koń" został wystawiony w roczniku 2003.
Pod czujny okiem trenera-EmKa- zajął III miejsce w kategorii!!!!.
Radości nie było końca. Otrzymał medal, puchar i na dodatek wylosował jeszcze plecak. Jego pierwszy "znaczący sukces".
A odnośnie mnie. Pobiegłem pełen nadziei, żeby strzelić sobie wynik poniżej godzinki - dystans to 11,4km. Niewiele brakowało. Wg nieoficjalnych danych odrobinkę ponad, czyli 1h i ileś tam sekund. Bardzo fajnie mi się biegło. Od jakiegoś 6-7km towarzyszyłem koledze z Drużyny Szpiku, któremu odnowiła się kontuzja. Z wyniku jestem jednak i tak zadowolony. Nie biegałem coś koło 2 miesięcy. Taki to mi się sam zmontował koniec sezonu biegowego. Czyli GITEZ - MAJONEZ. Świetna trasa. Bardzo malownicza. Wiodła ona co było ogromnym zaskoczeniem przez Zamek Bierzgłowski(taki krzyżacki). Wbiegało się na teren zamku, malutkie kółko po nim i się wybiegało przez fosę. Coś wspaniałego. Nigdy w życiu bym sie nie spodziewał, że można się czegoś takiego w takiej dziurze.

wtorek, 3 listopada 2009

Nowe Mieszkanie


Nikomu nie wolno drżeć przed nieznanym,
gdyż każdy jest w stanie zdobyć to,
czego pragnie i to,
czego mu potrzeba.
/Paulo Coelho/