piątek, 3 lipca 2015

odpuszczenie......

Wczoraj całkowicie odpuściłem sobie naukę. Ciekawe co z tego wyniknie. Sobota wszystko zweryfikuje, pod każdym względem. Pojawiła się chęć, by nie dopuszczać do podobnych sytuacji w następnym semestrze, ale co z tego wyjdzie. Robi się nieciekawie., ale najważniejsze, że ciśnienie zeszło. Pogodziłem się z tym, że nie będzie stypendium, a było tak blisko. Cóż począć - najważniejsze by nauka nie poszła w las i bym z tego wyciągnął wnioski. Jeden się już pojawił: czas chyba wrócić na terapię, bo to co się ze mną zadziało jakiś miesiąc temu,. to była powtórka Z ROZRYWKI SPRZED TRZECH LAT.  Jutro nadchodzi wielkimi krokami,  będę leżał i kwiczał jak to Kwitek mówił :P

czwartek, 2 lipca 2015

dostaje furii.......

Powoli dostaje już na łeb. Nie wiem jak długo mogę sobie podkręcać ciśnienie, i nie wiem jak długo to wytrzymam. Sprawy odwlekane do granic możliwości, wreszcie znalazły apogeum. jest ciężko, bardzo ciężko. Przygotowanie do egzaminu z psychologii leżą, informatyka odrobinkę popchnięta do przodu. W głowie aż huczy. Jak to ogarniać ?? Pomysłem jest powolny powrót do biegania, ale przecież nie załatwi mi to egzaminów. Prawda jednak, że my osoby uzależnione jesteśmy uzależnione od poczucia ulgi. To właśnie ta chęć poczucia błogostanu, jest wg powodem nakręcania się i odkładania wszystkiego na ostatnia chwilę. Ale o tym w następnym poście.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

brak ulgi ...........

W zeszłym tygodniu robiłem dosłownie wszystko, by tylko nie zabrać się do nauki. Miałem ostateczny termin oddania pracy z komunikacji, ale jako "stary wyjadacz" zbudowałem sobie ciśnienie do ostatniej chwili. Po cholerę mi to ?? Nie mam zielonego pojęcia. Jest źle, nawet chyba bardzo źle. Gadałem dziś z M. i ma bardzo podobnie. Swoja drogą, ileż to mam wspólnego z uroczą Ślicznotka z roku :). Brak chęci, brak motywacji, pojawiają się lęki przed wizyta na grupowym mailu, jak i przed włączaniem fejsa. Dziwny to stan. A wracając do piątku i pisania pracy. zamiast ciśnienie spaść, wzrosło wręcz. A był i relaks i wypoczynek. Jednak z tyłu głowy czai się pies, zły pies.

wtorek, 16 czerwca 2015

mam dość ..........

W weekend była uczelnia. Była, ale nie poszedłem. Złożyło się na to kilka rzeczy. Pierwsza i może najłatwiejsza do przeskoczenia, to opieka na Piotrem. Babcia wyjechała, my zostaliśmy sami. Kurde, czasem ta babcia się przydaje, oj przydaje. Jednak wybrałem zostanie z młodym zamiast iść na uczelnie. Zresztą do roboty w piątek tez nie pojechałem. To był chyba najmniejszy problem. Jest kwestia mojej głowy. Jaka ja mam w niej zadymę. Podobny stan miałem pod koniec STUiW. Na dwa zjazdy przed końcem postanowiłem zrezygnować. Jednak dzięki przyjaciołom udało mi się dociągnąć do końca i ukończyć wymarzona szkołę. Teraz problem też się pojawił, przedwczoraj wpadłem na pomysł zakończenia studiowania, bo po co , w jakim celu, przecież i tak mi się nie chce. Dziś do Henka na rozmowę, dobrze że mam takich przyjaciół. W głowie odrobinkę lepiej.

piątek, 4 marca 2011

małe niepowodzenie

Szumnie zapowiadane zakupy butów nie doszły do skutku. Powód banalnie prosty, właściwie dwa:
  • brak znajomości angielskiego
  • nieporozumienie z kartą płatniczą, czy jak ją tam zwał.

Powód pierwszy, ogólnie znany. Jestem matołem w kwestii języków obcych. całe szczęście, że dobrodziejstwa techniki ( internet) pozwalają z małym stopniu poradzić sobie.  Dzięki translatorowi Google udało się odczytać i po części napisać informację do obsługi sklepu internetowego. Co z tego, że się udało skoro nie udało się nabyć wymarzonych bucików. Tu dochodzimy do karty. Byłem w banku się pytać, czy można nią płacić poprzez internet. Szczęśliwy dodałem ją do ustawień konta i dupa blada. Nic. Zero. Null. Te buty które pozostały, nie do końca mnie zadowalają. A kupować dla samego kupowania, mija się z celem.Następnym razem będę mądrzejszy. Przecież wreszcie inteligentnie wyglądam:)



środa, 2 marca 2011

Silversun Pickups - Lazy Eye HD

same fajne rzeczy

Od jakiegoś czasu - nieprzerwane pasmo sukcesów. Aż strach się bać, jak to wszystko pójdzie w dół. Udaje się wszystko doskonały wręcz czas nastał dla mnie. Udało się wraz z grupa przyjaciół zaliczyć świetny koncert, kupić swoje wymarzone buty, świetny kożuszek w lumpiaku, zajebiaszcze ciuchy na wyprzedażach za grosze. Jednym słowem - fantastycznie.  Byłem przyzwyczajony do tego by pisać, ze jest do dupy, a tu nagle - wszystko gra. Nastała pustka. Nie ma o czym pisać:). Bo niby o czym - żarcik taki. Nie sztuką jest narzekać.
 




























asos.com

Za trzy tygodnie do szkoły. Ale emocje. Szkoda gadać. Powoli zbliża się czas, że chyba z tego powodu nie będę za dobrze sypiać. 

Kurde, jakoś tak nie idzie mi ostatnio to pisanie.