Nastąpiła długo oczekiwana chwila- ten tydzień Piotr mieszka ze mną. O ile zeszły był swego rodzaju "odpoczynkiem", ten obfituje w wiele dramatycznych chwil: wypadki rowerowe, kłótnie z kolegami z podwórka, wreszcie po raz kolejny "problemy" z Zuzią chyba. Wczoraj piękna gleba, ze wszelkimi dodatkami: obdarte kolano i łokieć (chyba bolało, bankowo bolało). Dziś pojawił się temat życiowej partnerki mojego 5-letniego syna. To kolejna odsłona tego "dramatu". Otóż ten burzliwy związek, rozpadł się. Po kąpieli, a przed spaniem usłyszałem: "tato, zerwaliśmy ze sobą." Jak to???, co to znaczy???. Usłyszałem, że się już nie kochają, nie będą mężem i żoną.Ogólnie ROZSTANIE. Adoratorka Piotra wykazała się wyjątkową natarczywością: " chodziła za mną, przytulała się, siadała na kolanach, mówiła MÓJ TY MĘŻU;). Piotr nie może tego zaakceptować : ONA za bardzo chce. Odbyłem bardzo poważną rozmowę i starałem się wytłumaczyć, że na bank go bardzo lubi, tylko nie wie jak to powiedzieć, że to bardzo fajnie.
Od jakiegoś czasu odbyłam z synem bardzo dużo podobnych rozmów. Nie irytuje się, mam czas, wysłuchuje w spokoju. Piotr się otwiera i ochoczo opowiada. Na jutro zaprosił całą elitę podwórkowej łobuzerii. Na początku byłem do tego bardzo sceptycznie nastawiony. Jednak po przemyśleniach zgodziłem się z ochotą. Mały pewnie też chce w jakiś sposób się zrewanżować, zaistnieć. Dziś cała banda była potwierdzić termin. Jutro koło 17.00, bo mam jeszcze kilka spraw do pozałatwiania po pracy.
Brawo tata, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńmy kobiety, niektóre dłużej, niektóre krócej, dojrzewamy do tego, żeby chcieć, ale nie za bardzo to okazywać:)))
żaden mężczyzna nie ma odwagi powiedzieć: kochanie, nie bądź taka bardzo chcąca, bo jest mi z tym niewygodnie!
ot co!
życzę obu Panom mądrze kochających kobiet i świetnej zabawy podczas męskich rozmów,
pozdrawiam