Borykamy się naszym "stadem" z odrobinką problemów. Jest tego sporo. Wczoraj jednak pierwszy raz od momentu wkroczenia na ścieżkę trzeźwości, miałem myśli o alkoholu. Tak szybko jak sie pojawiła, tak szybko znikła, jednak.... bardzo mnie to zaniepokoiło.
Obiecane sobie 5km przebiegłem. Nie pomogło to jednak za wiele. Myśl o alkoholu, nie była typową chęcią napicia się. Po prostu gdzieś tam nagle w głębi umysłu, przewinęła się wizja spożywania wódy. Trzeba się wziąć za siebie. Nie, nie - nie mam zamiaru próbować. Ale dziwne to uczucie. Najważniejsze, że założona piątkę przebiegłem, że nadal jestem trzeźwy i w ogóle.
czwartek, 7 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz