piątek, 5 marca 2010

Toy dolls

Na początek coś mega - wg mnie - radosnego:
- Panie i Panowie, Ladies and gentleman - mam zaszczyt Wam przedstawić wyjątkowo radośnie mnie nastrajający otwór pt. Nellie The Elephant



Spadł on na mnie jak grom z jasnego nieba. W połowie tygodnia, nagle ni stąd ni zowąd , pojawił się w moje głowie. Pamiętałem ,że zespół zwał się TOY Dolls i , że słuchałem go ostatnio w technikum w wraz ze Punem, Stachem i Kiziakiem. To były czasy. Postanowiłem odszukać to, na nieocenionym YOu Tub'ie. Poszło jak z płatka. Teraz codziennie witam siebie i moich współpracowników tym dziełem co ranek. Wskaźniki dobrego nastroju po tym wręcz szybują.

Cały tydzień znośny. Wszystko się układało do wczoraj rewelacyjnie. Odkąd wczoraj wróciłem do domu, dało się wyczuć , ten dobrze znany , a tak niepożądany stan ducha. Podziałało to na wszystkich domowników. Wg mnie najbardziej odbiło się to na relacjach pomiędzy mną a EmKą. Ale tak się musiało stać. Nie może być cały czas takiej sielanki, jak była przez ostatni miesiąc. Sądzę, że niedługo wróci to do normy.

Również wczoraj wspólnie, całym naszym stadem, podjęliśmy decyzję o kupnie Piotrowi, łóżka piętrowego. Był oszalały ze szczęścia. Nawet nie patrzył w jego stronę. Spoglądał tak ukradkowo, nie wierząc , że to może być prawda. Powinno dotrzeć do nas, coś koło poniedziałku. Ale będzie radocha. Reasumując, jest fajnie.

W poniedziałek, czeka mnie nie lada wyzwanie. Mam jechać na pogadankę do gimnazjum, przedstawić zgubne skutki nałogów. "Troszkę" się denerwuje jak wypadnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz