Jutro o tej porze, będę gdzieś pod Pobiedziskami. Jadę do RODK pełen obaw i niepokoju. Co innego coś podejrzewać o co innego usłyszeć TO. W dniu jutrzejszym DZIELNA PANI PSYCHOLOG orzeknie, gdzie ma mieszkać Piotr. Im bliżej tego momentu, tym większe emocje mną targają. Dzisiejsza noc może być ostatnią z Piotrem. Wiem, że go nie tracę , jak myślałem poprzednio, gdy Angela go zabrała. Zmienia tylko miejsce zamieszkania. Ale gdy wynik mnie nie zadowoli, sądzę , że odchoruje swoje. Na chwilę obecną jeszcze do mnie to nie dociera. Nadzieja umiera ostatnia. W najgorszym wypadku pozostaje się cieszyć ze wspólnie spędzonych prawie siedmiu miesięcy. Dosyć użalania się nad sobą. Trzeba rozwiązywać bieżące problemy. Jutro koło południa będzie już wszystko wiadomo.
Wczoraj dane mi było spędzić z EmKą i Piotrem bardzo fajny dzień. Jednak już w nocy EmKą znów zaczęły targać wątpliwości. Dostało mi się za moje wyczyny. Za Agnieszkę i za π. Za to, że się tak nimi bawiłem. W pełni się zgadzam z EmKą. Kolejnym problem, który nie daję spokoju EmCe to moje relacje z matką. Próbowałem Jej wczoraj wytłumaczyć, że nie są one spowodowane przez Nią. Na chwilę obecną jednak ma takie zdanie. Będę robił wszystko by to wyperswadować.
poniedziałek, 7 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz