środa, 28 kwietnia 2010

szczęście

Wczoraj miało miejsce znamienne zdarzenie. Otóż, pierwszy raz odkąd chodzę i otwieram salę na miting NA nie byłem SAM. Ogromne osiągnięcie. Spełnił się jeden z warunków dla zaistnienia grupy, mianowicie : co najmniej dwie osoby. Jaka radocha. Niesienie posłania ( czytaj : pomoc innym) przynosi mi ogromna satysfakcje. Dodaje jakiegoś dodatkowego sensu mojemu trzeźwieniu.
Dziś od rana byłem niezwykle zabiegany. Wraz z przedstawicielami regionu NA odwiedziliśmy oddziały uzależnień Dziekanki. Udaliśmy się z ulotkami i plakatami, opisującymi NA, jak również informującymi, że na terenie Gniezna jest już miting dla osób uzależnionych od narkotyków. Spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony kierownictwa oddziałów i samych terapeutów. Jeszcze raz dzięki chłopaki. Było super. Łączy mnie na chwilę obecną bardzo fajna relacja z osobami z Poznania. Są niezwykle pomocnie nastawieni. Bardzo się odnajduje w tej sytuacji. Czuje się niewyobrażalnie dobrze. Właśnie dla takich chwil, warto trzeźwieć. Jestem dobrej myśli, choć się nie podpalam. Wiem, że jest potrzeba na cos takiego jak grupa NA, wiem to po sobie. Jak sie nas zbierze iluś tam, wybierzemy nazwę. Mam kilka propozycji, ale sam nie wiem. Poddam to pod ocenę innych.

2 komentarze:

  1. Gratulacje dla "nowego"
    To znamienny krok ku trzeźwości i lepszemu życiu.
    Stawiacie swoje pierwsze kroki jak grupa AA Promyk Mielca

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm...a mnie zastanawia jak przekonać kogoś ,zeby udał się choć na jedno Twoje spotkanie ,kogoś kto nie widzi problemu,kto uważa że wszystko jest ok...ba... nawet do mnie szyderczo podchodzi ,ponieważ to ja wyolbrzymiam wszystko...pozdr.i trzymam kciuki za Ciebie :)tchórzliwy tchórz

    OdpowiedzUsuń