wtorek, 6 kwietnia 2010

szlaka

Daliśmy z Piotrem radę. Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych Mały trzymał się dzielnie. Ogólnie na "szlace" spędziliśmy coś koło 3 godzin. Żużel jak żużel. Musiałem Piotra przy okazji nauczyć, jak radzić sobie z zimnymi rękoma. Pojętny z Niego uczeń. Rączki miał tak cieplutkie, że ach tam. Musiałem kilka razy "interweniować" jako autorytet i wytłumaczyć mu, że to że się Gomóła jeden bądź drugi przewrócił, to tak nie do końca wina przeciwników. To bardziej wina jazdy na "dzidę" i braku wyobraźni - moim skromnym zdaniem. Niemniej jednak Oboje (Piotr bardziej) cieszyliśmy się z odniesionego zwycięstwa. Żółci przegrali - bo dlatego , że oni mają stacje benzynowe. A my Nie!!!??? Zawiłe jest rozumowanie 5latka. Najważniejsze jest to , że Piotr bardzo lubi śmigać ze mną na Wrzesińską, że go nie zmuszam, że sam tam ciągnie. Rośnie kolejne pokolenie kibiców.


Paula
Kimże jest taka niewiasta?????
To po prostu najlepszy kumpel mojego Piotra. Świata poza sobą nie widzą. Ulubiona zabawą Pauli jest chyba DOM. Piotr już ma chyba momentami dosyć tego. Ostatnio mi oświadczył, że już nie będzie ojcem, jak Paula będzie chciała się bawić we wspomniany DOM. Bo on już ma dosyć;). Spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Bardzo się cieszę z tego faktu. Wg mnie to fajna odskocznia od tych ciągłych zabaw w Gwiezdne Wojny, Spidermana i temu podobne. Ostatnio zauważyłem, że Piotr ochoczo zwinął wózek z lalką i dumnie się prowadził. Choć zabawy z koleżanką niosą za sobą pewne ryzyko. Paula to bank pomysłów. Niekoniecznie do zaakceptowania. Ale i tak musi być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz