niedziela, 5 grudnia 2010

ból

Wśród najbliższych jestem postrzegany jako osoba, której praca fizyczna przynosi ból. Sądzi tak Rodzicielka, sądzi i EmKa. Prawda jest, że za bardzo nie przepadam za taka właśnie formą wysiłku fizycznego. W sobotę postanowiłem się poznęcać nad sobą:): było odśnieżanie, wymiana oponek w stylu F1, wreszcie całkowicie naturalne zrzucenie śniegu z dachu pewnej nieznanej mi kobiecie. Dodatkowo, zachęcony ostatnim sukcesem, postanowiłem znów rodzinkę uraczyć pysznym rosołkiem wołowo-drobiowym plus smażony kurczak. Jakby tego było mało - tego zmuszania się do cierpienia - wieczorem udaliśmy się z EmKa na Harrego do kina. Seans skończył się o 00.00. Ten film to już był szczyt szczytów. Wynudziłem się po całości.

Niedziela. Jak niedziela to wiadomo - godzina 9.00 Wenecja. Przy delikatnym mroziku przebiegłem wraz z H. wyjątkowo radosne i wesołe 10km. Mózg podpowiadał, żeby strzelić jeszcze z jedno,dwa kółka, lecz organizm mówił NIE. Co ciekawe tylko mówił, a nie krzyczał. To pewnie z uwagi na niesamowicie wspaniała pogodę, wręcz stworzoną do biegów.


Wracając do tego bólu. Lubie sam sobie zadać pracę fizyczną, a nie mieć ją narzucaną w rożny niekoniecznie miły sposób. Najczęściej mam jakieś takie wyczucie co i kiedy trzeba zrobić, jednak gdy mam to narzucane to już robię to z jaką taką okazywaną złością i pretensją. I to jest mało komfortowe. Mam póżniej wyrzuty sumienia, że reaguje w sposób niewłaściwy.

2 komentarze:

  1. to zupełnie naturalna reakcja.
    tez nienawidze gdy cos muszę robic. A jak jeszcze ktoś mnie z tego rozlicza, to buntuje się jak małe dziecko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    no właśnie!
    gdyby nie wyrzuty sumienia, to dałoby się jakoś wytrzymać, prawda?
    na unikniecie moralnego kaca postanowiłam już na samym początku wyzwania ustalić ze sobą w jaki sposób je potraktuję, wówczas nie zaskoczą mnie niechciane konsekwencje,
    w myśl powiedzenia:

    nieważne co się nam przydarza, ważne jest to, co robimy z tym, co się nam przydarza :)))

    życzę tylko własnych wyzwań i własnych decyzji
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń