Każde dziecko wie, że jak Wigilia, to i Gwiazdor. Jak Gwiazdor to prezenty, bądź rózga:). W związku z tym, że tegoroczna Wigilie przyjdzie mi spędzić u EmKi rodziców, szykuję się wyjątkowy tłok. Na moje, będzie coś koło 30 osób, samych dzieciaków coś koło 10. Wczoraj będąc z życzeniami u EmKi matki, otrzymałem propozycję: Tomasz, będziesz robił za Gwiazdora???. Bez namysłu odpowiedziałem, że oczywiście. Dziś uświadomiłem sobie jaka na mnie ciąży odpowiedzialność. Muszę się wznieść na wyżyny, że Piotrek się w tym wszystkim nie połapał. Zresztą to będzie jego pierwszy w życiu prawdziwy Gwiazdor. Będzie tak potwornie przejęty, że może mi się uda jakoś wyprowadzić go w pole. W piątek mieliśmy grupę, taką opłatkową, świąteczną. Wspominaliśmy jakie emocje towarzyszyły nam na dzieciak, na dźwięk gwiazdorowego dzwonka. Sam główny bohater wigilijnej nocy nie musiał przyjść, wystarczyło, że było słychać dzwonek. Będzie się działo, oj będzie. dzieciaki będą miały co wspominać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepraszam, że tak długo nie pisałam i się nie odzywałam, nie dość, że zapieprz mam taki, że ledwo na oczy widzę, a praca naukowa leży i kwiczy, przygnieciona tą zarobkową, to jeszcze chorowałam - a na koniec podjęłam decyzję, której chyba przyklaśniesz.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za "mikołajowanie". Współczuję śmierci znajomej - i z ulgą oddycham, że Ty zatrzymałeś się wcześniej.