Mój nastrój jest podły, bardzo podły. Nie wynika to tylko z wydarzeń z wtorku, ale to bardziej całokształt. Jestem potwornie zmęczony, nic mi się nie chce, szukam sobie nagrody za swoją ciężką pracę. Wiem, pojawia się od razu głosy, że ciężko nie pracuje, bo siedzę za biurkiem. Ale ja właśnie mam takie wrażenie. Wynika to przede wszystkim z tego, że jest 3 miliony rzeczy do zrobienia, każdy uważa, że to właśnie jego powinno być "najpierwsze". Nie dosypiam za bardzo. Jednak w środę miało miejsce zdarzenie, które jest takim światełkiem w tunelu. Pisaliśmy z grupą przyjaciół wniosek na dofinansowanie działalności Fundacji. Całość powstała w dwie noce. Oj był to wyścig, ale jaka radocha. Dawno się tak nie cieszyłem z wykonanej pracy. W związku z tym wszystkim uważam, że należy mi się nagroda. Tu znów pojawia się problem: co takiego sobie sprawić???? Jest kilka propozycji: od butów, spodni, książek, po absolutne zero - gdyż szkoda mi pieniędzy wydawać na siebie. To ostatnie to taka moja przypadłość, z która staram się walczyć. Co do butów to sobie znalazłem jedne takie wymarzone, bajeczne, cudne, kosmiczne:
Czekam tylko za informacja ile kosztuje przesyłka. Kaszana miał się dowiedzieć:). Są dodane we właściwej kolejności.
Kolejną z propozycji jest książka, właściwie to książki - konkretnie Alfred Szklarski i jego Tomek. Może nie wszystkie od razu, ale chociaż ze dwie trzy????. Kto to wie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz