środa, 19 stycznia 2011

chorobowość

Stało się. Zdycham w sposób tak wstrętny i nieprzyjemny, że słów brak. Czuje się potwornie, ale jako, że czuję się odpowiedzialny za cały świat, śmigałem sobie dzielnie do pracy. Dopiero mój Kierownik - DZIĘKUJĘ MACIEJU, CO JA BYM BEZ CIEBIE ZROBIŁ- niejako wymóg na mnie pozostanie w domu. Nie byłem dziś w pracy, a popołudniu zadzwonił i stwierdził, że mam zostać w domu, żeby się podleczyć. Mam takowy zamiar. Nie zmienia to jednak faktu, że dostaje w chacie na łeb.  Od leżenia w łóżku staje się płaskodupcem:). Staram się coś robić, oglądać. Nie wychodzi mi to jednak, gdyż towarzyszy mi ból głowy tak potworny, jak tylko można sobie wyobrazić. Dodatkowo żółć dała znać o sobie, to jak sądzę reakcja na ilość bletek przyjmowanych w ostatnich dniach.

Więc do piątku wolne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz