środa, 28 kwietnia 2010

szczęście

Wczoraj miało miejsce znamienne zdarzenie. Otóż, pierwszy raz odkąd chodzę i otwieram salę na miting NA nie byłem SAM. Ogromne osiągnięcie. Spełnił się jeden z warunków dla zaistnienia grupy, mianowicie : co najmniej dwie osoby. Jaka radocha. Niesienie posłania ( czytaj : pomoc innym) przynosi mi ogromna satysfakcje. Dodaje jakiegoś dodatkowego sensu mojemu trzeźwieniu.
Dziś od rana byłem niezwykle zabiegany. Wraz z przedstawicielami regionu NA odwiedziliśmy oddziały uzależnień Dziekanki. Udaliśmy się z ulotkami i plakatami, opisującymi NA, jak również informującymi, że na terenie Gniezna jest już miting dla osób uzależnionych od narkotyków. Spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony kierownictwa oddziałów i samych terapeutów. Jeszcze raz dzięki chłopaki. Było super. Łączy mnie na chwilę obecną bardzo fajna relacja z osobami z Poznania. Są niezwykle pomocnie nastawieni. Bardzo się odnajduje w tej sytuacji. Czuje się niewyobrażalnie dobrze. Właśnie dla takich chwil, warto trzeźwieć. Jestem dobrej myśli, choć się nie podpalam. Wiem, że jest potrzeba na cos takiego jak grupa NA, wiem to po sobie. Jak sie nas zbierze iluś tam, wybierzemy nazwę. Mam kilka propozycji, ale sam nie wiem. Poddam to pod ocenę innych.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

łikendowo

Wczoraj z Emką byliśmy w naszym teatrze. Tym razem " Mała Apokalipsa". Byłem i jestem nadal ogromnie zaskoczony tym przedstawieniem. Jak dla mnie bomba rewelacja. Nie spodziewałem się czegoś tak egzotycznego. Scenografia, muzyka ( przytłaczająca), bliski kontakt aktorów z widownią( cześć scenografii dochodziła do 2-3 rzędu), to wszystko spowodowało, że byłem oczarowany. Większość widzów była równie zaskoczony, ale sądząc po minach " in minus". Pamiętam ten otwór ze szkoły średniej. Był on dla mnie nijaki, bez sensu, idiotyczny. Mając teraz możliwość zderzenia się z nim po latach, jest czymś, nad czym wypada przystanąć i odrobinkę się zastanowić. Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolony, z tak extra spędzonego czasu.

W długi łikend walimy cała naszą trójką do Skoja. Zawsze to jakaś odskocznia od tej "szarości życia codziennego". Może uda się jeszcze kogoś dokoptować, fajnie by było. Zasygnalizowałem to EmCe. Wszystko jest w jej rekach. Wezmę chyba Piotrowi rower( jak się uda zapakować do mojego małego żółtego samochodziku. Wezmę oczywiście buciki do biegania. Może uda się nadrobić wieczorami zaległości filmowe, któż to wiem;)


p.s
W środę idziemy z chłopakami z NA z Poznania na Piątkę poinformować kierownictwo, że mitingi już działają. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś będzie do mnie dołączał we wtorki;)

wtorek, 20 kwietnia 2010

dopalacze.com

W dniu wczorajszym, w ramach swojej edukacji, byłem na szkoleniu poświęconym tytułowym dopalaczom. Pierwszy raz od 6 lat uczestniczyłem w dyskusji na temat narkomanii. Pojawiły się wspomnienia, odczucia. Momentami było bardzo niekomfortowo. Nie o tym jednak miałem pisać. Otóż te oferowane legalnie specyfiki, to jakiś majstersztyk marketingowy. Są na opakowania ostrzeżenie, że : nie wolno spożywać, nie można tego używać w towarzystwie kobiet w ciąży, w przypadku wystąpienia jakiś skutków ubocznych zalecany natychmiastowy kontakt z lekarzem. Wszystko oczywiście opakowane bardzo kolorowo i zachęcająco. Normalnie "bajka". Jednak w większości są to substancje działające dokładnie tak samo jak znane narkotyki z tym, że " legalne". Wg mnie jest to OGROMNE zagrożenie dla nastolatków przede wszystkim. Ciężko im przekazać negatywne skutki zażywania "legalnych" substancji. W związku z tym, zrodził mi się pomysł na jakaś akcję profilaktyczną. Może jakiś flash mob???? Fajnie by było. To coś na terenie Gniezna do tej pory chyba niespotykanego. Albo happening ????. To też niegłupi sposób.


Udało mi się Charcice "obejrzeć", poznać kilku terapeutów stamtąd. Najważniejsze to chyba jednak to, że Piotr spędził cały dzień z EmKą i nie ryczał za mną;)

czwartek, 15 kwietnia 2010

demony;)



Dziś podobnie do dnia wczorajszego, gościem moim i Piotra była Paula. Jest to "nasza" sąsiadka, jednocześnie rówieśniczka, towarzyszka zabaw z podwórka mojego syna. No i koleżanka z jednej grupy. Prawdziwy wulkan energii i pomysłów. Potrafi dyrygować Piotrem, być nauczycielką i współczującą przyjaciółką.
O Jej "dominacji" najlepiej świadczy to zdjęcie. Wleźli na jakiś murek ( oczywiście wybrany przez Nią) i prawie go zwaliła go nie chciał się przytulić. Piotr był zupełnie "bezradny". Bardzo fajnie się bawią wspólnie. Poszliśmy do Lidiowej Biedronki, na przechadzkę. Mogli sobie wybrać po dwie rzeczy. Ma pierwszy rzut poszły chrupki i picie. Wyjątkowo zadowolenie wracali ze mną do domu. Oczywiście po drodze musieliśmy się udać na konsumpcje, tego całego dobra. Wybór padł na boisko.
pierwszy "popas",parking BIEDRONKA

małe pozowanko po drodze


boisko

Ogólnie fajne popołudnie.


p.s
Dziś odebrałem wyrok z sądu, mam więc pewien etap swojej walki zamknięty;). Przy okazji mając już niemałe doświadczenie, mam ochotę podzielić się tym wszystkim, z ojcami podobnie doświadczanymi przez matki swych dzieci. Może jakaś grupa wsparcia???? Nie wiem tylko jak miałoby to wyglądać, ale idea jest.

środa, 14 kwietnia 2010

wspomnienia

Mam już dosyć tego sztucznego patosu i tej na pokaz żałoby. Ludzie stoją 10 godzin w kolejce by złożyć hołd Parze Prezydenckiej. Mam do tego strasznie sceptyczny stosunek.
Tydzień temu : Kaczor taki, owaki, alkoholik i temu podobne, a teraz Prezydent jest wychwalany pod nieboskłon. Nie byłem nigdy Jego sympatykiem i mam to odwagę powiedzieć. Stała się tragedia, bo zginęło prawie 100 ludzi. I na tym poprzestanę.

Nie dalej jak wczoraj, w ramach odpoczynku od wiadomego tematu, zagłębiłem się w sieć. Udało mi się odnaleźć niezłą "perełkę" autorstwa niejakiego Patrick'a Jean'a. Głównymi "aktorami" tego dzieła, są bohaterowie zapomnianych gier wideo: tetris, arkanoid, donkikong, pacman. Efekt wg mnie niesamowity.
Powróciły wspomnienia.


poniedziałek, 12 kwietnia 2010

SZKODA

Od soboty praktycznie tylko jeden temat. Wszyscy bez wyjątku, bardzo żałują Prezydenta. Nawet jego polityczni przeciwnicy.Jednak elektorat PiS przede wszystkim. Byliśmy wczoraj całym stadem na urodzinach Kacpra. W związku z wypadkiem w Smoleńsku, jedynym tematem była praktycznie katastrofa. Pojawiła się nawet hipoteza, że to ci przeklęci Ruscy spowodowali ten wypadek. Wśród osób pośród, których się wczoraj znajdowałem jedna pani poszła już całkowicie po bandzie. Stwierdziła prawie ze łzami w oczach, ze Polska straciła tak wspaniałego człowieka jakim był Prezydent i, SZKODA, ŻE TO TEN TUSK NIE ZGINĄŁ. Jakie to katolickie, a zarazem nasze polskie. Normalnie zagotowała mnie ta kobieta. Wszędzie, gdzie się tylko rozejrzeć ludzie chodzą smutni, przygnębieni, a jednocześnie nadal zatruci tym jadem. Podobnie się miała sprawa ze śmiercią Jana Pawła II. Nawet kibice znienawidzonych wzajemnie klubów Cracovii i Wisły się pod publikę pogodziły. By jakiś czas potem doprowadzić do starć pomiędzy sobą (chyba jedna ofiara śmiertelna była). Ot pokolenie JP2. Nikt nie przystanie, nie podda się zadumie, tylko zachowania pod opinie publiczną: flagi, kir, znicze. teraz nagle się okazuje, że zmarły tragicznie Prezydent był niedoścignionym wzorem dla każdego, że miał samych zwolenników. Tylko ciekawe dlaczego słupki pokazywały dwadzieścia parę procent poparcia.

Całe to wydarzenie jest na pewno czymś smutnym i tragicznym. Do szału doprowadza mnie jednak ta ludzka obłuda. Tak po prostu.

czwartek, 8 kwietnia 2010

sen

Miałem bardzo ciężką noc. Przytrafił mi się wyjątkowo podły sen. Sam nie za bardzo znam powód tego wszystkiego. O ile jestem już w stanie dojść do tego skąd się u mnie biorą, od czasu do czasu sny alkoholowe, tak w przypadku snu o narkotykach jestem na chwilę obecną bezradny. Ten sen naprawdę mnie zmęczył. Co najgorsze był tak realny, że jak się obudziłem, to za bardzo nie wiedziałem, czy to sen, czy jawa. Podczas tego snu nie przyznałem się nikomu, że zażyłem dawkę narkotyków. To było w nim najgorsze. To przeświadczenie, że zawiodłem tylu ludzi i samego siebie. Normalnie nie potrafiłem sobie poradzić z tą sytuacją. Dziś pogadam o tym wszystkim z terapeutą.

Wiem na pewno, że w ogóle nie przepracowałem tego uzależnienia. Bo nie było gdzie i z kim. Mitingi AA niezbyt temu służą, gdyż problem jest ten absolutnie obcy osobom z problemem alkoholowym. Nie twierdzę, że zachowania się różnią, co takie same bądź podobne, jednak pewne rzeczy i sytuacje się różnią. Na moje oczywiście. Bardzo się cieszę, że już niedługo ruszy ta grupa NA. Okazuje się, że przy okazji będę mógł zrobić bardzo dużo dla samego siebie. Nawiązałem bardzo fajny kontakt z jedna z osób z Poznania. Wczoraj dostałem od niego MEDYTACJE dla NA. Poczytałem sobie tak pobieżnie i są naprawdę fajne. Takie trafiające do młodych ludzi. Sądzę, że grupa powinna ruszyć w ciągu max. dwóch, trzech tygodni. W niedzielę jadę do Poznania, więc zdobędę wszystkie niezbędne materiały. Pozostanie tylko to rozgłosić i do roboty!!!!


wtorek, 6 kwietnia 2010

szlaka

Daliśmy z Piotrem radę. Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych Mały trzymał się dzielnie. Ogólnie na "szlace" spędziliśmy coś koło 3 godzin. Żużel jak żużel. Musiałem Piotra przy okazji nauczyć, jak radzić sobie z zimnymi rękoma. Pojętny z Niego uczeń. Rączki miał tak cieplutkie, że ach tam. Musiałem kilka razy "interweniować" jako autorytet i wytłumaczyć mu, że to że się Gomóła jeden bądź drugi przewrócił, to tak nie do końca wina przeciwników. To bardziej wina jazdy na "dzidę" i braku wyobraźni - moim skromnym zdaniem. Niemniej jednak Oboje (Piotr bardziej) cieszyliśmy się z odniesionego zwycięstwa. Żółci przegrali - bo dlatego , że oni mają stacje benzynowe. A my Nie!!!??? Zawiłe jest rozumowanie 5latka. Najważniejsze jest to , że Piotr bardzo lubi śmigać ze mną na Wrzesińską, że go nie zmuszam, że sam tam ciągnie. Rośnie kolejne pokolenie kibiców.


Paula
Kimże jest taka niewiasta?????
To po prostu najlepszy kumpel mojego Piotra. Świata poza sobą nie widzą. Ulubiona zabawą Pauli jest chyba DOM. Piotr już ma chyba momentami dosyć tego. Ostatnio mi oświadczył, że już nie będzie ojcem, jak Paula będzie chciała się bawić we wspomniany DOM. Bo on już ma dosyć;). Spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Bardzo się cieszę z tego faktu. Wg mnie to fajna odskocznia od tych ciągłych zabaw w Gwiezdne Wojny, Spidermana i temu podobne. Ostatnio zauważyłem, że Piotr ochoczo zwinął wózek z lalką i dumnie się prowadził. Choć zabawy z koleżanką niosą za sobą pewne ryzyko. Paula to bank pomysłów. Niekoniecznie do zaakceptowania. Ale i tak musi być.

czwartek, 1 kwietnia 2010

grupa

Od kilku nie śpię za dobrze. Zajęło mi "trochę" czasu zanim się zdiagnozowałem. Chodzi o grupę, którą chcę założyć. Cieszę się bardzo z tego powodu. Pozwoli mi to popracować w jeszcze większym stopniu nad sobą. Wiąże się to wszystko z ogromną odpowiedzialnością. Wymaga sumienności i tak brakującej mi systematyczności. Świadomie zdecydowałem się na ten krok. Pozwoli mi się to niejako przy okazji, przerobić swoje zażywanie. Tak jak wczoraj mówiłem terapeucie uznałem siebie samego za osobę uzależnioną, jednak cały czas pracowałem nad alkoholizmem. Pewnie kilka powodów się na to złożyło. Te wszystkie emocje powodują, że się denerwuje. Czy podołam, czy zostanę zrozumiany - w końcu, czy będą jakiś chętni;). Tam mam zawsze, lek przez nieznanym podpowiada mi jakieś bzdury. Ale reasumując - jestem bardzo dobrej myśli. Od jakiegoś czasu przejmował mnie widok świeżych młodych ludzi, którzy pojawiali się na AA raz, bądź dwa i tyle ich widziano. Nie zawsze było to spowodowane tym, że się "wyleczyli". Do części z nich, towarzystwo w wieku ich rodziców i dziadków, po prostu nie trafia. Z tego tez powodu rezygnują z terapii. Teraz będę miał okazję coś zrobić w tym kierunku. A nie tylko bić pianę.